Ceny są bardzo zróżnicowane. Na portalach z aukcjami i ogłoszeniami można znaleźć modele nawet w cenie 20-50 zł. Niektóre z nich noszą widoczne ślady użytkowania i odstraszają wyglądem. Inne natomiast wyglądają na bardzo zadbane. W dużej mierze są to foteliki supermarketowe, ale można znaleźć także modele renomowanych marek, za które zapłacimy już więcej.

Zdania w tej kwestii są podzielone. Niektórzy twierdzą, że lepszy używany fotelik niż żaden z czym trudno się nie zgodzić. Nowe, dobrej jakości foteliki nie należą do najtańszych - ich koszt wynosi od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy. Czy rodzic, który troszczy się o bezpieczeństwo swojego dziecka powinien jednak oszczędzać na tak elementarnej części wyprawki jak fotelik samochodowy? Kupując fotelik z drugiej ręki możemy trafić na uszkodzony, powypadkowy egzemplarz. I nie chodzi tutaj o pęknięcia widoczne gołym okiem, ale o drobne mikro urazy w elementach energochłonnych, w wyniku których fotelik w trakcie kolejnego zderzenia nie wytrzyma obciążeń. A co jeśli jeśli znajomy lub członek rodziny zaproponuje nam używany fotelik, który nie jest mu już potrzebny? W ostateczności możemy rozważyć takie rozwiązanie, ale tylko wtedy, gdy mam 10% pewności, że fotelik jest bezwypadkowy i nie przekroczył daty ważności.

Nie tylko siły jakie oddziałują podczas zderzenia wpływają negatywnie na fotelik. Nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę, że w trakcie eksploatacji poszczególne elementy fotelika zużywają się. Oddziałują na niego zmiany temperatur, promieniowanie, zabrudzenia, wilgoć w samochodzie i inne czynniki, które osłabiają konstrukcje. To dlatego producenci określają maksymalny czas korzystania z fotelika. Jeśli chodzi o foteliki dla niemowląt są to 4 lata, natomiast dla najstarszych może to być nie więcej niż 9 lat. Jeśli kupimy fotelik, który jest starszy, narazimy dziecko na niebezpieczeństwo.